niedziela, 14 września 2014

19.02.2014.

18.02.2014


Wstałam rano.
Przeżyłam dzień. 
Nadeszła noc :D
Noc z 18.02 na 19.02...

Godzina 2.15
Położyłam się z Adamem jak co noc w jednym łóżku. 
Moje łażenie do toalety nie dziwiły już nikogo. Co chwilę wychodziłam załatwić swoje potrzeby.
Adam już tydzień temu wiedział, że urodzę dzisiaj. Serio! 
Mówił tak, bo akurat w środę miał mieć wolne. Co wtedy nie zdarzało się często. 

Idąc do toalety Adam się przebudził jak szalony i krzyknął "To już?! Jedziemy?!"
Powiedziałam do niego wtedy "Zamknij się i daj mi spokój. Idę tylko siku." 
Chwilę później robię to siku... I nie mogę nad tym zapanować. 
Odeszły wody !

Wtedy jeszcze był taki cięższy okres, gdzie dosłownie na kilka dni przyjechaliśmy do mojej mamy. 
Mama się obudziła, moje wszystkie siostry też. Wszyscy zabiegani w szoku. Adam kończył pakować torbę do szpitala. 
Ruszyliśmy. Czułam się taka podekscytowana... Nigdy tego nie zapomnę. Już za chwilę miało być moje największe spotkanie w życiu. Z moją CÓRKĄ !
Zeszłam ostrożnie po schodach z 4 piętra, wsiadłąm do auta, i wtedy się romyśliłam. Zmieniłam zdanie do do wyboru szpitala w którym będę rodzić. Początkowo miał to być Medeor, ale stwierdziłam, że jakby coś się wydarzyło to jednak wolałabym być pod lepszą opieką. I wybrałam szpital im. Rydygiera w Łodzi. Żałować nie żałuję, ale jednak mogłam wybrać medeor.

Dojechaliśmy na miejsce. Szpital był zamknięty, i musieliśmy czekać ok.15 min żeby portier łaskawie wrócił z kawką na portiernię...
Już po wejściu do szpitala wszystko poszło gładko. Miałam badanie wtedy 3 cm rozwarcia, wywiad i położyli mnie na porodówkę.
Położna podłączyła mnie pod KTG, Adam wszedł do mnie po jakiś 20 min. Towarzyszył mi przy całym porodzie. Nie wyobrażam sobie że mogłoby być inaczej. Jego wsparcie było dla mnie bardzo ważne.
1, 45 min. czekałam na same skurcze. Nic się nie działo przez ten czas. Rozwarcie się nie powiększyło, zdążyła mnie odwiedzić moja mama... i się zaczęło. Skurcze zaczęły mną szarpać jak marionetką. Po jakiś 15 min męczarni położna sprawdziła rozwarcie. No nic. Mamy 4 cm. O ludzie. To był moment kryzysowy. Myślałam że już jest z 7cm a tu dupa. Położna zapytała mnie czy chcę znieczulenie, albo gaz. Nie chciałam. Chciałam to przeżyć bez znieczulenia. Chciałam na maxa czuć przyjście mojej córki na świat. Położna dała mi jakieś czopki i 5 ml oxytocyny. 
Po tych 15 min skurczy zaczęłam wymiotować. Nie miałam lewatywy ani nie musiałam się wypróżniać dołem, bo wszystko poszło górą.

Położna znowu mnie zbadała. Zerknęła i zaprowadziłą mnie na fotel. Dosłownie w chwilę moje rozwarcie się powiększyło do 9 cm. 
Zaczęłam przeć. Nie sprawiało mi to bólu. Już wtedy chyba miałam w sobie mnóstwo endorfin. Kilka razy parłam i Marysia przyszła na świat. 3 okres porodu trwał 10 min.
Nie płakała. Spała. Zabrali mi ją. 
P. Doktor ją zbadała i zabrali ją do inkubatora. 

Nie wyobrażałam sobie tak pierwszych chwil, ale niestety. Nigdy nie jest tak jak chcemy.

Po porodzie ja leżałam na sali poporodowej, a Marysia na innym oddziale. Leżała na noworodkach, ale w sali z inkubatorem. Przez pierwsze godziny Adam latał po szpitalu jak szalony :) Raz był u mnie, za chwilę u Małej... Kazałam mu robić zdjęcia i przychodzić z powrotem. To było straszne. Pamiętam jak napaliłam się na kontakt skóra do skóry. Pragnęłam dać jej swoją pierś w pierwszych chwilach życia. Niestety. Pierwszą dostała butlę :/ Marysia była w inkubatorze, bo miała słabe reakcje na wszystko.
Wieczorem tego samego dnia mi ją oddali :) Jejku ona była taka malutka ! Ważyła 2,450 kg i miała 53 cm . Urodziła się w 39 tyg. ciąży. Pierwsze karmienie było wspaniałe. Nigdy tego nie zapomnę. Ona patrzyła mi w oczy, a ja prawie płakałam ze szczęścia...
***




4 komentarze:

  1. Super, że jesteś :) Nie wiem czemu, ale myślałam, że rodziłaś w Matce Polce :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Leżałam w Matce Polce, ale tydzień przed porodem :) Rodziłam już w Rydygierze.

      Usuń
    2. I pewnie dlatego mi się to pomyliło :)

      Usuń
  2. Dzielna mama :)
    Ja też nie tak wyobrażałam sobie kontakt skóra do skóry, ale miałam swoje 3 minuty :) może nawet więcej, ale zemdlałam ;) i nie pamiętam.

    OdpowiedzUsuń