sobota, 13 grudnia 2014

OGŁASZAM. Konkurs Świąteczny ! :)

Witam Was !

Dzisiaj chciałabym ogłosić konkurs Świąteczny.
Na pewno każda z nas wie, że Święta Bożego Narodzenia to wyjątkowy czas. Wyjątkowy czas kiedy to nasze pociechy są najbardziej szczęśliwe, co daje nam (rodzicom) właśnie to największe szczęście!

Moje Drogie, każda Mama dba w swoim domu o świąteczny nastrój i również o to by nasze pociechy miały piękne świąteczne zdjęcia w swoim albumie.

Tak więc!

Celem konkursu jest zrobienie pięknego świątecznego zdjęcia na którym w roli głównej będzie wasza pociecha :)

Zasady konkursu :

*Zdjęcia należy przesyłać do 31.12.2014
*Wysyłajcie je na mój e-mail : lubielodywaniliowe@gmail.com.
*Wszystkie wyróżnione zdjęcia które będą nam się podobać wstawię do osobnego posta który ogłosi wyniki.
*W naszej komisji uczestniczyć będzie tata i mama Marysi (czyli ja i mój mężczyzna).
*Zostawcie komentarz pod tym postem z informacją, że weźmiecie udział w konkursie ze swoim mailem.
*Upominki dostanie Mama i Dziecko wysłane najpóźniej 7.01.2015.
*Upominek przewidziany jest dla jednego najpiękniejszego zdjęcia, chociaż nie wykluczam większej liczby osób na podium :)
*Upominki te oczywiście będą niespodzianką po specjalnym indywidualnym rozpatrzeniu sprawy :)
*Z okazji konkursu powstał również banerek który z miłą chęcią zagości na waszych blogach ! :)



Serdecznie zachęcam do udziału ! :)

niedziela, 7 grudnia 2014

Świąteczny zawrót głowy

No tak.
Jak i we wszystkich polskich domach, tak i u nas szykują się Święta. Porządki czas zacząć, choinkę trzeba pięknie ozdobić, zrobić świąteczne zakupy, ugotować pyszne potrawy i czekać. Czekać na magię Świąt która jak bańka mydlana zanim zdąrzy się pojawić - już zniknie.
Tegoroczne Święta będą dla nas wyjątkowe. Już są ! Już jest ten czas, już wyobrażam sobie jak Marysia będzie swoim pogodnym duchem zachwycać gości. Będzie wspaniale :)
Aparat w gotowości - wszystko musi być dopięte na ostatni guzik.
Szykują się najpiękniejsze Święta.
Najcudowniejsze - bo wszyscy razem.

Drogie Mamy Blogerki - Wam życzę dużo radości i cierpliwości, mało sprzątania i aby dzieci przez ten czas byly nad wyraz spokojne ! :)









poniedziałek, 1 grudnia 2014

Jak dobrze wychować dziecko?

To pytanie zadaje sobie każda z nas...
Jak wychować dziecko żeby było po prostu dobrym człowiekiem? Żebyśmy my rodzice byli z nich dumni? Żeby miało dobrze w życiu i było samodzielne?
Każda matka przecież chciałaby być dumna jak paw że syn/ córka poszła na studia, że wzięła ślub, że jest szczęśliwa, że jest niezależny/a.
Jednak wychowanie dziecka to wcale nie jest taka łatwa sprawa. Poród? To pewnie pikuś w porównaniu z tzw. buntem 2-latka, czy okresem dojrzewania.
Wszystko zależy od nas i charakterów naszych pociech które często są ciężkie.
Co mamy zrobić? Nigdy nie będzie idealnie, ale ja zrobię tyle ile potrafię !
Nie wiem czy moja córka nie będzie złodziejem, leniem, zakonnicą... Skąd mam wiedzieć?
Ja tylko zrobię wszystko co w swojej mocy żeby wyrosła na dobrego człowieka. To jaką drogę wybierze to tylko jej decyzje. Ja mogę jej tylko podpowiedzieć którą drogę wybrać...

Tak więc jeszcze wiele przed nami!

Mianowicie. Zaczyna się nasz czas.
Marysi świecą się oczy na swoje psotki, a ja nie mogłam się doczekać kiedy w końcu będę mogła jej powiedzieć "NIE WOLNO", bo przyznam że okres noworodkowy i troszkę późniejszy był dla nas bardzo prosty. Przespane noce, rzadko płaczliwe dziecko.. Tak u nas było - wierzcie lub nie.

Teraz gdy Marysia jest starszym i bardziej ruchliwym dzieckiem mogę sobie pluć za to w brodę :D
Jej ulubioną zabawką jest kilka wiklinowych mebelków w naszym mieszkaniu. Są to 2 krzesełka, jeden fotel i stolik, Skąd mogłabym podejrzewać że ją właśnie to zainteresuje ?! Nie ozdoby, nie szuflady. Ona upodobała sobie mebelki pod które ciągle włazi, odwija z nich wiklinę (?!) i jest przy tym bardzo dumna. Gdy powiem że "NIE WOLNO" ona tylko się cieszy z jeszcze bardziej wścibskim uśmiechem niż miała gdy się tym zajęła. Odstawiam ją od nich, mówię że nie wolno i kładę ją znowu na środku dużego koca. Ona znowu swoje. Nie no przecież nie wyniosę mebli z mieszkania, bo tak jej się podoba. Mam jej dać widelec? W końcu wiem że gdy go dostanie przestanie interesować się meblami :D Wkładam ją do łóżeczka. Protest jest, ale wiem że rozumie co zrobiła źle powtarzając to kilka razy.
Po tych kilku dniach Marysiowej złośliwości postanowiłam pomyśleć. Właśnie o tym co zrobić. Być surowym rodzicem? Czy pozwalać na wszystko? Jak pogodzić jedno z drugim?

Nie będę jej wychowywać bezstresowo, nie mam zamiaru też jej bić ani dawać "klapsów". Nie lubię tego. Uważam że to słabość rodzica skoro w inny sposób nie potrafi zareagować na naganne zachowanie dziecka. Będę stosować kary, których będę się konsekwentnie trzymać. Nagradzać za dobre zachowanie drobnostkami i rozmawiać ze swoją córką jak najwięcej. Moje kary nie będą polegały na upokarzaniu dziecka, bo tego też nie znoszę.

Fragment artykułu Polki:

Jak dobrze wychować dziecko?

  1. Dziecko potrzebuje reguł, by umieć funkcjonować w świecie, w którym obowiązują granice. Im wcześniej będziesz wprowadzać zasady w życiu dziecka, tym lepiej. Zaczynaj od reguł bezpieczeństwa i tłumacz maluchowi, co mu wolno, a czego nie. Musisz w tym być konsekwentna.
  2. Jeśli malec usiłuje ściągnąć obrus ze stołu powiedz, że nie wolno mu tego robić. Nie dziw się, kiedy będzie usiłował łamać zakazy. W ten sposób sprawdza, na ile może sobie pozwolić. Nie krzycz wtedy, tylko powtórz zakaz.
  3. Czasem pozwól sobie na odstępstwa od zasad, np. nie zmuszaj malucha do wczesnego położenia się spać, kiedy trwa impreza rodzinna i dziecko świetnie się bawi.
  4. Kiedy kilkulatek usiłuje wykorzystać twoją słabość, musisz być konsekwentna w zakazach. Nie ulegaj, gdy dziecko, któremu nie chcesz kupić zabawki, rzuca się na podłogę w sklepie i zaczyna krzyczeć. Jeśli spokojnie zniesiesz tę sytuację, z czasem maluch zrozumie, że szantaż nie jest najlepszą metodą. Konsekwentni w przestrzeganiu zasad muszą być wszyscy.

Przeczytam kilka pocecanych ksiązek, chociaż i tak wiem, że pewnie w każdej sytuacji pokieruje mną miłość. Mam nadzieję że w parze z rozsądkiem :) Jeszcze wszystko przed nami. Mam tylko nadzieję, że moje gadanie i zasady nie pójdą na marnę. W końcu wiem, że to dla dobra mojego dziecka. Jestem pewna, że nie wszystko pójdzie zgodnie z moim planem i nie będzie idealnie. Zobaczymy jak to wszystko kiedyś sprawdzi się w praktyce :)
                              Leniuszek :)





czwartek, 20 listopada 2014

Marysia i jej 9 miesiąc życia.

Jak to szybko minęło !

Przed chwilą byłam w ciąży. Wybierałam śliczne ubranka i żyłam cały czas tą myślą że za chwilę nasze grono się powiększy o jedną małą dziewczynkę! Poród, poród i po porodzie :)
Życie się zmieniło tak bardzo... ja tak szybko się starzeje a moje dziecko tak szybko dorasta. Czas leci nieubłaganie szybko. Za szybko. W końcu wczoraj moja córka skończyła 9 miesięcy. W ciąży wydawało mi się że dzieci w tym wieku są już takie "duże"... a tu zaraz 10 miesięcy, rok, dwa...


No dobra :) koniec tych wspominek.

Co nowego u Marysi? :)
- Marysia stoi stabilnie jak ma się czego złapać. Bez pomocy mojej albo szczebelek. Samodzielne stanie bez trzymania się za coś jest jeszcze niemożliwe.
- Została wyposażona w dwie całkiem nowe jedyneczki :) ma 4 ząbki.
-Potrafi złapać mnie za jakieś tłuszczaste miejsce (pierś, ramię) i robi mi "prrrr" ustami :D pryka też sobie w rączkę (przy czym nadmucha się jak ryba kolczatka) :D
- Jest bardzo ruchliwa. Wszystko ją interesuje, jak ją kładę na podłodze to mam aerobik pełną gębą w gratisie.
- Do perfekcji opanowała łapanie małych rzeczy. Długo ćwiczyła na moich biednych sutkach, teraz łapie nawet jakieś pojedyncze okruszki z podłogi.
- Chwali się co ma w rączce albo pokazuje z zachwytem "co tam jest".
- Potrafi też "się żalić" :D
-Na szczęście Marysia (jeszcze) nie płacze jak ją zostawiam samą w pokoju.
- Marysia potrafi też rozróżnić gdzie jest dziadek a gdzie babcia :)
-Lubi naśladować miny i ruchy.

 Za nowość uznać mogę też mniejsze zainteresowanie piersią. Może to właśnie pora na odstawienie i przejście na mm ? Zobaczymy :)
Mania w swoim jadłospisie piersi używa nadal zawsze wieczorem, ale zdarzają się też piękne dni gdzie pierś w jej menu gości tylko raz :) to zależy od jej humoru. Ogólnie jest bardzo towarzyskim dzieckiem, a problem z oddaniem bliskosci matki komuś innemu (tata,babcia) ma tylko wieczorem.




poniedziałek, 27 października 2014

Nasze gadżety

Dzisiaj napisze post o tematyce rzeczy które ułatwiają nam życie albo miały to robić, a wymarzony zakup okazał się złym wydatkiem....

1. Leżaczek - bujaczek ( fisher price )


                             Źródło zdjęcia

Uwielbiam ten mebelek ! :)
Bardzo ułatwia nam życie.
Mania od pierwszych chwil życia korzystała z niego leżąc. Lubiła ucinać sobie drzemki przy włączonych wibracjach. Po 3 miesiącach Marysia korzystała z bujaczka. Bardzo jej się podobała opcja bujaczka szczególnie gdy mama spokojnie sobie sprzatała. Pałąk (który można bez problemu zdjąć) był dla niej bardzo interesujący. Próbowała złapać za pozytywkę która wydaje dźwięki. Była bardzo szczęśliwa gdy w końcu się udało :) Teraz gdy jest starsza znowu wróciła do opcji leżanki. Marysia próbuje wstać i chodzić z bujaczkiem na plecach. Wygląda jak żółw. Z uwagi na jej bezpieczeństwo nie używamy opcji bujaczka :)
Krzesełko jest przeznaczone dla dzieci do 18 kg, więc długo się nim nacieszymy.

2. Huśtawka - krzesełko do karmienia 2w1 moon ( kinderkraft )


                            Źródło zdjęcia

Funkcja huśtawki jest bardzo przydatna. Nie mam w niej nic do zarzucenia. Są 3 ustawienia prędkości bujania, kilka melodyjek, można zmieniać ich głośność, jest też opcja bujania dziecka na leżąco...
z funkcji krzesełka do karmienia juz nie jestem tak zadowolona. Materiał jest kompletnie nie dopasowany do jego przeznaczenia. Przy zamawianiu tego sprzętu (przez allegro) nie widziałam go na żywo. To była nieprzemyślana decyzja bo pokrycie na krzesełko za każdym razem trzeba prać. Pasy są białe krzesełko tez... rzadko z niego korzystamy. Nie jemy w nim obiadków. To 2w1 zajmuje tez sporo miejsca.


3. Chusta do noszenia ( pentelka )



Zaznaczę że na zdjęciu to nie ja :) my niestety takie zdjęcia mamy na starym sprzęcie.

Mamy identyczną jak na zdjęciu zieloną chustę elastyczną.
Jest ona przydatna na krótkie spacery. Takie jak wyjście do sklepu czy spacer ze spokojnym psem. Ogólnie w lato jej nie polecam bo pod wpływem ciepła przy kontakcie ciało do ciała jest strasznie ciężko. Nie wiem jak zimą. Na wiosnę jest super i na jesień tez. Wygoda której chcemy przy chustonoszeniu zależy tylko i wyłącznie od tego jak założymy chustę. Mi do tej pory zdarza się zamotać się za ciasno lub za luźno. Myślę nad przetestowaniem chusty tkanej. Podobno w cieplejsze dni zdaje egzamin o niebo lepiej. Hmm.. z drugiej strony to w przyszłe lato do sklepu juz chyba będziemy sobie truchtać :)

4. Mata edukacyjna do łóżeczka (smiki)


Mata doskonale zdawała swój egzamin w pierwszych miesiącach życia Mani. Wprowadzała ją w bardzo ciekawy swiat. Sama nie wiedziała na czym się skupić. Używaliśmy jej jakoś do 4 miesiąca. Od tamtej pory leży na dnie szafy i czeka na następnego dzidziusia :) 
W sumie najbardziej w tej macie podobają mi się trzy wiszące pluszowe misie na pałąku które Marysia uwielbia do tej pory. Jedyne co bym zmieniła w tej macie to cienki spód. Nie wiem jak inne maty (ta jest przystosowana do łóżeczka) i może stąd ta grubość "materacyka" którego brak :) Teraz Mani rozkładam gruby i duży koc do zabawy na podłodze.

5. Szczeniaczek-uczniaczek (fisher price)



Jest i on :) ulubiony pluszak Marysi. Jest to zabawka interaktywna godna polecenia. Wydaje dźwięki, mówi wiersze, śpiewa piosenki... póki co jest to "moja" ulubiona zabawka. Wiem że jest też wersja uczniaczkiem z j. Angielskim. Gdy mamy w ciągu dnia kilka chwil na zabawę to zazwyczaj zaczynamy ją właśnie od zabawy z uczniaczkiem. Mania wtedy włącza piosenkę łapiąc pieska za rączkę, a mama tańczy i śpiewa :) jak trafimy na piosenkę "głowa, ramiona, palce nóg..." to jest kupa śmiechu, a ja mam świetny aerobik! :)

6. 
Kula interaktywna (smiki) 



Tą kulę Mania dostała od nas miesiąc temu. Kula wydaje odgłosy melodyjek i zwierząt. Ma też wiatraczek, grzechotki, słonika z lusterkiem i świecącego kwiatka którego Mania lubi najbardziej. Kule gdy się położy na podłodze, dziecko probuje złapać, a gdy się nie uda kula ucieka. I w ten sposób ma ona zachęcić dziecko do raczkowania. Mania nie raczkuje, ale zawsze do niej dopełza :) Ja też lubię się nią bawić :) jak Mania sidzie w łóżeczku to biorę kulę, staje obok i sobie ją wysoko podrzucam. Marysia ma bezcenną minę a ja ubaw po pachy :)

Mam nadzieję że recenzja naszych najważniejszuch gadżetów się podoba i zachęcam blogujące mamy do podobnych postów :)  

poniedziałek, 20 października 2014

Marysia i jej 8 miesiąc życia.

Marysia dokładnie wczoraj skończyła 8 miesięcy.
Wczoraj też przyjęła ostatnią dawkę antybiotyku i już czuje się lepiej. Nadal został niewielki katarek, ale poprawa jest znaczna.


Postępy Marysi.

Mania siedzi bardzo stabilnie, ale nadal ma trudność z samodzielnym siadaniem. 
Nie raczkuje. Pełza, przewraca się, ale póki co od 7 miesiąca nic się nie zmieniło.
Ma 2 dolne jedyneczki. Tutaj też się nic nie zmieniło.

Marysia siedząc w łóżeczku bardzo próbuje wspiąć się po szczebelkach i stanąć. Wspina się gdzie tylko może. Łapie mnie za bluzkę i gdy tylko widzi jakiś wyższy punkt blisko siebie próbuje z niego korzystać.

Mania odróżnia emocje i więzi między ludźmi. Ostatnio będąc w przychodni patrzyła na mamę która przytula swojego synka. Nic by nie było w tym dziwnego gdyby nie fakt, że naprawdę ją to bardzo zainteresowało. Patrzyła się raz na nich, raz na mnie i miała bardzo zastanawiającą minę.

Marysia robi papa i zaczepia ludzi na ulicy. Jadąc autobusem Marysia wybiera sobie osobę którą zaczepi. Piszczy i krzyczy na nią żeby tylko się z nią bawiła.

Gdy jest głodna a ja mam ją na kolanach to próbuje sama wyjąć sobie cyca, dając mi do zrozumienia że to już ten czas. Marysia łapie wszystko co chce z większą koordynacją. Potrzebuje bardzo dużo uwagi. 

Ma 74 cm długości ciała. Nie wiem ile waży. Niestety nie miałam okazji zważenia jej, ale zrobimy to w następnym tygodniu.
Bardzo szybko urosła. Jakoś tak wydoroślała. Jest dłuższa ale też szczuplejsza.
Marysia nosi pampersy nr.4. "Pampersa"
Chusteczek używamy najczęściej Cleanic "Kindii" chociaż dady z Biedronki też nam bardzo pasują. 
Przy przewijaniu pupa zawsze jest zasypana alantanem. 

Myślę, że Marysia jest w trakcie 6 skoku rozwojowego. Jest INNA. Zastanawiam się czy to może przez kurację antybiotykami czy też to po prostu ten skok który przypada właśnie w tych tygodniach jej życia. Ostatnio tak jakby cofnęła się w swoich postępach, dlatego myślę, że to sprawka skoku. 



Ostatnio byliśmy u znajomych. Mają 3 wielkie psy na podwórku (długowłosego owczarka niemieckiego, 2 labladory) i jednego malutkiego w domu (maltańczyka).
Jest śliczny. Taka malutka biała kulka. Marysia jak go zobaczyła zaczęła strasznie płakać. Bardzo się go bała. Tych 3 wielkich psów nie bała się w ogóle. Tylko tego malutkiego. Ciekawe dlaczego..
Moja teoria jest taka, że w domu też ma dużego psa (amstafa) i może do takich rozmiarów psów jest przyzwyczajona. Jej reakcja bardzo mnie zaskoczyła.

Powiem tak. Mieć dziecko to największy dar jaki może być. Chce być matką. Jestem i w niczym innym nie jest mi tak dobrze <3
Kocham Cię Maniu ♡ 





Nominacja do Liebster Blog Award :)

Zostałam nominowana do zabawy Liebster Blog Award przez blogowiczkę którą obserwuję od dłuższego czasu. Jest nią przesympatyczna Pata-Patu. Polecam gorąco wejście na jej bloga i zgłębienie się w interesujące notki :)



Zasady.
 Nominacja do Liebster Award jest otrzymywana od innego blogera w ramach uznania za "dobrze wykonaną robotę". Jest przyznawana dla blogerów o mniejszej liczbie obserwatorów więc daje możliwość ich rozpowszechnienia. Po odebraniu nagrody należy odpowiedzieć na 11 pytań otrzymanych od osoby, która Cię nominowała. Następnie Ty nominujesz 11 osób (informujesz ich o tym) oraz zadajesz im 11 pytań. Nie wolno nominować bloga, który Cię nominował.
Oto 11 pytań które zadała mi Pata-Patu :

1. Gdybyś mogła żyć w bajce, jaką byś wybrała?
Bez wątpienia byłby to Zaczarowany Ołówek! Zawsze marzyłam żeby taki mieć. Może gdybym żyła w tej bajce to jasnowłosy chłopiec z chęcią by mi taki ołówek pożyczył :) 

2. Czy znaki zodiaku mają wpływ na osobowość?
Moim zdaniem TAK. Zawsze poznaję ludzi do których pasują ich znaki zodiaku.
Uwielbiam czytać horoskopy. Sama jestem lwem i wiem, że żaden inny znak nie opisałby tak jak ten mojej osobowości.
Coś w tym na pewno jest. 

3. Co sądzisz o Mupettach?
Zawsze się ich bałam :( :D 

 4. Gdzie odnajdujesz motywację do działania? 
Wszędzie, albo też i nigdzie. Największą motywacją do działania jest moja Córka. Zrobię dla niej wszystko. Jeżeli chodzi o mnie i moją walkę ze sobą to jest cięższa sprawa. Nigdy nie lubię i nie mogę zrobić czegoś dla siebie, bo mój leniwy tyłek mi na to nie pozwala :) 

5. Największe szaleństwo Twojego życia to...?
Hmm... No tego jest dość sporo.
U mnie była to np. podróż autostopem w nieznane bez żadnych pieniędzy z przyjacielem - taka głupia młodość :D Na szczęście wszystko dobrze się skończyło.

 6. Co chciałabyś dostać pod choinkę?
Tydzień świętego spokoju na jakimś zadupiu :)

7. Jak brzmi Twoje przezwisko z dzieciństwa?
Dziadek mówił na mnie "Madzia-bladzia". Takim już trochę późniejszym bo z czasów podstawówki przezwiskiem był... Big cyc.
Nie znoszę o tym mówić ! No ale jak być szczerym to już... 
Zaczęłam nosić stanik w 3 klasie. Jeszcze wtedy mieliśmy z chłopcami wspólną salę gimnastyczną i tam też wszyscy się przebierali. I jak to chłopcy wymyślili takie przezwisko. Stało się bardzo popularne :D


8. Co Cię denerwuje najbardziej na świecie?
Moja teściowa.


9. Skąd pomysł na taką nazwę bloga?
"Puk puk !" - Wzięło się od tak z głowy. "Takie jest życie mojego niemowlaka." - mówi samo za siebie.

 10. Co chciałabyś robić na emeryturze? 
Odpoczywać. Chciałabym mieć dom przy plaży jakiegoś spokojnego wybrzeża. Żyć ze swoim mężem. Chciałabym też być zadowoloną i spełnioną matką, babcią a może i nawet prababcią. 


11. Który blog jest Twoim ulubionym i dlaczego?  
Moim ulubionym blogiem jest blog Kasi.
Nie tylko dlatego że był pierwszym blogiem o którym się dowiedziałam i którego obserwowałam. Przez niego też założyłam swojego bloga. Stwierdziłam że to wspaniała pamiątka dla dzieci i mamy swoją drogą też :) Blog Kasi ma swoją magię którą uwielbiam. Bije od niej mamine ciepło. Nie ma na nim zbędnego przepychu. Uwielbiam obserwować losy Michałka, bo jest fantastycznym dzieckiem, a Kasia jest super kobitką :) 


Moje pytania do nominowanych osób.

1. Dlaczego założyłaś bloga?
2.Co jest dla Ciebie najważniejsze w życiu?
3.Jakaś śmieszna sytuacja z Twojego źycia? :)
4. Zmieniłabyś coś w swoim życiu gdybyś mogła? 
5. Czy masz swoje hobby?
6.Gdybyś mogła wybrać kraj w którym zamieszkasz, jaki to byłby kraj? 
7.Czy lubisz siebie?
8.Jaki jest Twój najsłabszy punkt? 
9.Co jadłaś wczoraj na obiad? 
10.Czy chodzisz do Kościoła? 
11.Co myślisz o zabawie "Liebster Blog Award" ? 

 
 Blogi które nominuję.
(Póki co czytam niewiele blogów, dlatego pozwólcie że nie będę patrzeć na popularność bloga :) )

1. Notes Okołociążowy
2.Miszkowy Blog Osobisty
3.Zapiski Mamy
4.Codziennik Kobiety
5.Świat Zu
6.Woman In The Morning
7.Podróż Przez Życie
8.Blog osobisty Mamy i Tomka
9.Słodko Gorzka Ja
10.Góralska Mama & Basia
11.Iza i Grześ

Wszystkie te blogi miałam okazję odwiedzić kilka razy, inne są zupełnie przypadkową losowanką. Pozdrawiam i życzę powodzenia ! :) 



sobota, 18 października 2014

Bebetto Luca - nasz wózek.

Marysia jutro kończy 8 miesięcy.
Nasz wózek też tyle z nami jest.
Towarzyszy nam na każdym spacerze. 
Mania spędza w nim mnóstwo czasu, bo spacerki bardzo lubimy.
Przyszła pora na naszą ocenę tej fury :)

http://m.youtube.com/watch?v=Wxa3jtDCnUA

Tutaj znajduje się pokaz wózka Bebetto Luca w innym kolorze.
Pamiętam, że gdy zobaczyłam ten filmik byłam pewna że chcę mieć ten wózek.
wybraliśmy kolor beżowy nr. 148 na czarnym stelażu.

Wózek na poczatku miał kilka niedociągnięć. Pierwszym problemem który nas spotkał była urwała rączka od torby wózka... urwanie było na pewno ich błędem ponieważ rączka zerwała się na samych szwach. 
Drugim problemem była śróbka trzymająca cały stelaż... wypadła. Na szczęście została z drugiej strony i wózek się nie rozłożył.
Trzecim problemem naszego wózka był i do tej pory jest koszyk na dole. Nie pasuje na stelaż. Nie da się go zapiąć bo ekspres przy tym się rozchodzi. Myślę że torba jest po prostu źle uszyta. 

Prawie wszystkie te problemy rozwiązała reklamacja.
Prawie, bo nasza dolna torba nadal jest bezużyteczna. Niestety nie zrozumiano mojego problemu z nią. 
Pisanie tej notki przypomniało mi ze musze coś z tym zrobić, dlatego jeszcze dzisiaj napisze do nich maila z reklamacją :) 

Ogólnie. Oprócz tego wszystkiego z wózka jestem zadowolona. Jeździ się nim płynnie, wspaniale skręca, nie ma problemu z żadnym manewrem.
Wielkim plusem są duże pompowane koła które na pewno sprawdzą się zimą.
W gondoli jest praktyczne wentylacyjne okienko które sprawdzało się latem.
Wózek ma amortyzację - dzięki temu Marysia nie lata jak lalka i nie czuje żadnej dziury czy mniejszego krawężnika.
 Gondola jest dość duża. 
MINUSEM o którym muszę wspomnieć są jakieś okropne napisy w środku gondoli - nie wygląda to estetycznie. Powinno to być w innym miejscu. Później wstawię zdjęcie :)
Nie wiem jak jest w innych wózkach, ale w naszej spacerówce są w budce metalowe pałąki które z łatwością się wyginają...

Gondola towarzyszyła nam dość długo.
W sumie jakoś miesiąc temu odpuscilam ją na stałe i postanowiłam że będziemy jeździć w foteliku. Funkcja założenia fotelika na stelaż jest super.

W zestawie dostaliśmy pokrowce na kola. Korzystam z nich jak koła są brudne, a trzeba je włożyć do bagażnika. 
Dostaliśmy tez moskitierę, folię na wózek i adaptery do fotelika.

Od wczoraj przekonałyśmy się do spacerówki. Póki co nie mam zastrzeżeń oprócz tych metalowych pałąków :) 
Czy wózek kupiłabym drugi raz ? 
MIMO tych wad na początku TAK. Nie zamieniła bym go na inny. Wierzę w to, że po prostu trafiłam na zły egzemplarz.




niedziela, 12 października 2014

Co u nas - czyli zapalenie oskrzeli i inne.

Marysia od piątku męczy się z katarem. Obserwowałam, chciałam przeczekać do poniedziałku żeby iść do lekarza. Niestety. Mania ma gile do pasa dlatego pojechaliśmy do pobliskiej przychodni pomocy świątecznej. Juz myślałam że będzie to samo co 7 miesięcy temu jak  musiała dostawać antybiotyk w szpitalu.
Dostała antybiotyk, ale na szczęście leczymy się w domu. 
Tak wygląda nasza recepta:
* Zinnat przez 7 dni co 12 godzin
*Dicoflar 2x5 kropli
*Nasivin 2x2 krople
Clemastin 1,5 -2 ml. ( na ulotce napisane jest że lek podaje się dzieciom powyżej 1 roku życia, ale chyba mogę zaufać lekarzowi. Podana dawka jest mniejsza niż normalnie zalecana ).

Marysia to chorowitek,  ale pogoda ma tu najwięcej do powiedzenia ! Nie wiadomo jak się ubrać. Raz jest gorąco i duszno za 5 min jest zimno... Mamy piękną ale bardzo nie zdecydowaną tą Jesień. 

Co do tematu z karmieniem piersią niestety jest bez zmian. Mania nie chce jeść. Mamy nawet kolejną nową butelkę. Tym razem jest to Medela Calma.  Śmiesznie wygląda ale chyba najbardziej rozsądnie. 
Butelka lovi się nie spisała bo zeszła nam miarka. Po prostu się zdarła. Jak za tą cenę i niby dobrą firmę to wstyd. Doszły mnie słuchy że być może to wadliwa seria. Napisałam maila i zobaczymy co odpiszą. 
Ciekawostką w tym temacie jest też to że Mania najchętniej pije sztuczną mieszankę od swojej cioci. Od nikogo innego :D





Podczas wizyty u lekarza dowiedziałyśmy się że lada dzień zobaczymy górne jedynki :) więc czekamy niecierpliwie :)

Marysia mówi Tata Mama i Baba.

Serio ! Jak Tata wraca z pracy my jak zawsze już czekamy w przedpokoju. Marysia wariuje jak on wraca i ostatnio woła " Tataaaa ! ". Słowa czy sylab Mama używa wtedy gdy nie może sobie z czymś poradzić albo jest głodna. Bardzo mocno się żaląc woła " Mama ".
Jest nawet taki przesąd że jak pierwszym słowem dziecka będzie Tata to następny będzie Syn. Na odwrót gdy powie Mama będzie Córka. No to czekamy na rezultaty :D





poniedziałek, 6 października 2014

Butla kontra pierś.

Pierś kontra butla nie ma najmniejszej szansy na udaną walkę. Od dawien dawna każda matka wie że karmienie piersią jest najwspanialszym sposobem na zaspokojenie potrzeb dziecka.
Karmienie piersią moim okiem jest wielofunkcyjne. Nie tylko zaspokaja potrzebę głodu, otóż najważniejsza jest tutaj bliskość. Ciepło matki, ta nie opisana więź ,kontakt wzrokowy ... to jest piękne.  Najpiękniejsze co mogło mnie spotkać podczas dotychczasowego bycia matką. 
Niestety. Jak i wszystko co dobre karmienie piersią tez się kiedyś kończy. Moim zdaniem to i tak jeszcze za wcześnie bo mogłabym karmić długo dłużej.  Chociaż jestem też zdania że czym dłużej się zwleka walkę tym jest jeszcze gorzej.
Tak więc...
Po prostu.
Postanowiłam skończyć karmienie piersią.
Po pierwsze muszę zacząć pracować. 
Po drugie nie mogę nigdzie wyjść. Każde samotne wyjście na dłuższą chwilę wprawia mnie w strach ze moje dziecko płacze. Nie mowie tutaj już o relaksie,  bo to nie jest możliwe. Chociażby dlatego ze oprócz Taty Marysi nie bardzo mam z kim  zostawić, a co to za relaks bez mężczyzny u boku.
Trzeci powód to powód który zostawię dla siebie chociaż jest on najważniejszy.

Chce po prostu odetchnąć i przeciąć pępowine która tak ściśle nas łączy. 

Dzisiaj walka się zaczęła. Mleko które próbowałam dać Marysi to NAN 2.
Przyszła pora na pierś. Przygotowałam butelkę i ostudziłam wodę. Próbowałam dać jej mleko. Z butelką jest juz trochę obeznana wiec i tym razem na początku się nią bawiła, później zauważyła ze to na poważnie. Żarty się skończyły. Marysia zaczęła marudzić. Była coraz bardziej senna i coraz bardziej potrzebowała cyca.
W końcu się rozpłaķała na maxa. Nie wytrzymałam. Dałam jej cyca. Nie mogłam patrzeć jak się cała trzęsła. Jak juz jej dałam cyca ona po prostu była w niebie. Patrzyła na mnie jakby chciała mi powiedzieć ze ona zrobi dla niego wszystko, że to ten cyc jest dla niej najważniejszy na świecie. 

Nie wiem co mam zrobić. Patrzeć jak moje dziecko prawie się zanosi przez brak piersi ? Jak u was przebiegały przejścia z kp na mm ?


wtorek, 30 września 2014

Porządek w planie dnia czas zacząć !

Każdy dzień zaczyna się tak samo.
Śmiało mogę powiedzieć, że moje dziecko jest zorganizowane lepiej ode mnie. Wstaje o regularnych porach, robi wszystko jak się należy. 
Matka. Matka czyli ja jestem tu problemem. W moim życiu zawsze panował bałagan. Plan dnia jest kompletnie nie ułożony. Chciałabym to zmienić. Ba ! Ja to zmienię i juz. Patrzę na plany dnia innych mam które śmiało mogą się pochwalić obiadkiem o tej samej porze czy kąpielą codziennie bez opuszczonych dni. U nas tak nie jest. To gdzieś pojedziemy to tamto... i Marysia idzie spać nie wykąpana. Chyba krzywda jej się nie dzieje, bo przecież jeszcze nie brudzi się nadmiernie. Wiadomo też ze raczej zdarza się to od święta. Jednak ja juz mam wyrzuty sumienia i po prostu chce to zmienić. Marysi tez tym mieszam w główce. W końcu pora kąpieli to czas wyprzedzający sen.  Dzisiaj np Marysia zjadła obiadek pod wieczór. Kompletny bałagan ! Zacznę od planu dnia który chciałabym zacząć realizować od jutra. Trzymajcie za mnie kciuki. Po jakimś czasie napisze jak mi idzie :D 

8.00 - Moja pobudka. (W tym czasie wezmę prysznic i trochę ogarnę mieszkanko)
9.00 - Pobudka Marysi.
9.00 - 13.00 Poranna toaletka i zabawa z Marysią, ewentualnie wyjście do sklepu, spacer, drzemka.
13.30 - Marysia je obiadek.
15.30 - Marysia je deser. 
18.00 - Marysia je kaszkę. 
21.00 - kąpiel. 

Pomijam takie rzeczy jak jakieś Marysiowe wafle pomiędzy posiłkami czy obiad dla nas (jest to zależne od pracy Adama). Nas zostawiam w spokoju.Oczywiście Marysia pierś dostaje. To są dla mnie najważniejsze rzeczy do wykonania przy Marysi.Teraz lecę spać, bo pierwszy raz wstanę przed Marysią o 8. Koniec z lenistwem! 


   

poniedziałek, 22 września 2014

Marysia i jej 7 miesiąc życia.

Może zacznę od tego, że ...
Dopadło nas przeziębienie. Od wczoraj leczymy się w łóżku. Brak siły i chęci na cokolwiek. Jesienna aura dała nam o sobie znać. 

Wrócę do tego istotnego w życiu Marysi tematu :) 
W końcu skończyła już 7 miesięcy ! Jest kochanym pogodnym i bardzo spokojnym dzieckiem. Nie płacze i póki co może tak zostać .
7 miesiąc świętowałyśmy kibicując tacie na meczu :) było super jak zawsze. Tata strzelił gola a my się cieszyłyśmy z wygranej. Staramy się być na każdym meczu.

Postępy Marysi w 7 miesiącu.

Marysia bardzo chce siadać. Gdy może się czegoś chwycić robi to bez większego wysiłku (zazwyczaj podciąga się o róźne części mojego ciała). Gdy już da sobie radę i dumnie siedzi bawi się i nie musi się niczego trzymać. 

Póki co nie zauważyłam żeby Marysia zabierała się za raczkowanie. Gdy leży na macie i widzi gdzieś w oddali swój ulubiony przedmiot to turla się i jakimś cudem do tego przedmiotu dochodzi. Podnosi pupę do góry i macha nóźkami, ale to jeszcze zbyt duży wysiłek. Póki co po prostu się turla.

Marysia ma 2 zęby.  
Jeden ząbek już prawie cały dzielnie wyszedł, a drugi leci zaraz za nim. Są to dwie dolne jedynki.

Marysia ma swoje ulubione reklamy.
W tv leci kilka reklam które Marysia uwielbia :) gdy słyszy reklamę tvn'u od razu szaleje. Macha rączkami i cieszy się w głos patrząc przy tym w kolorowy ekran. Podobne emocje wywołuje u niej widok taty wracającego do domu np. z pracy. Jest bardzo podekscytowana i wariuje.

Mania nauczyła się gryźć mamę w sutki.
O nie ! Większego bólu w życiu nie czułam. Po prostu to jest nie do opisania. Teraz daję jej cyca tylko wtedy gdy jest bardzo głodna, bo inaczej właśnie mnie podgryza. Jeszcze patrzy mi zlośliwie w oczy i śmieję się z mojej reakcji :(

Tak kibicujemy tacie ! 




                                Pychaa !

                             
                             💛  Muah :*

wtorek, 16 września 2014

Tyle się zmieniło...

Marysia za 3 dni skończy 7 miesięcy.
Jak to szybko zleciało ! - tak wiem drogie Mamy. Wy również wiecie jak szybko potrafi lecieć czas :) 
Tyle się zmieniło...

Postaram się nadgonić i wypiszę te najwspanialsze jak i smutne wspomnienia...

W 3 tygodniu życia Marysia zachorowała na zapalenie płuc.
Leżała na neonatologii w Salve. Miałyśmy poważny kryzys. Doba w tej klinice kosztowała dla rodzica 260 zł ! Niestety nie mogliśmy jej przenieść do innego szpitala, bo nigdzie nie było miejsc... Nie mogliśmy sobie też pozwolić na wykupienie dób. Na noce Marysia zostawała w szpitalu sama... Nie wiem kto bardziej to przeżył. To było straszne. Marysia dostawała butelkę jak kończyły się moje zapasy mleka.
Na szczęście szczęśliwie wyzdrowiała i nie choruje do tej pory. Karmię ją piersią i żyjemy sobie w takiej harmonii. 

Chrzest Święty Marysi.
Marysia przystąpiła do Chrztu Świętego mając 4 miesiące.
Większość czasu w Kościele przespała. Ogólnie była spokojna. Nie płakała. Skromna impreza w domu również się udała :)

Wyjazd do Międzyzdrojów. 
W lipcu wybraliśmy się do Międzyzdrojów. W jedną stronę jechaliśmy autem. W drugą musieliśmy wracać pociągiem...
Adam niestety nie mógł zostać z nami nad morzem długo... Tylko na weekend. My z Marysią zostałyśmy. Była też moja rodzina. Cały pobyt nad morzem był super. Marysia nawdychała się jodu, ja odpoczęłam. Super wakacje :) Już dłuższy czas wcześniej przygotowywaliśmy Małą na podróż. Robiliśmy sobie krótkie wycieczki ok 100 km, żeby sprawdzić czy będzie ok. Co prawda nad morze mamy ponad 500 km..
Miałam wielkiego stresa przed powrotem pociągiem. Na szczęście zupełnie nie było czym się stresować. Marysia tylko rozśmieszała innych pasażerów, jak potrzebowała zjeść to szłyśmy do osobnego przedziału. Było ok. Tylko miałyśmy duży bagaż. Łącznie 7 toreb wózek i stelaż. Byłam z moją mamą, i siostrą. Najgorsza była przesiadka w Łowiczu. Musiałyśmy się nagimnastykować :)

Ząbkowanie
Marysia zaczęła ząbkować późno. 10.09 pojawiła się pierwsza dolna jedyneczka :) 4 dni później pojawiła się następna więc teraz mamy ząbkowanie pełną parą. Ogólnie Pani Doktor powiedziała nam już na szczepieniach w 3 miesiącu życia Małej, że zaczyna ząbkować. To była pomyłka :) Za to jak byłyśmy na wizycie jakoś tydzień przed pierwszym ząbkiem powiedziała, że póki co nie zapowiada się na ząbki.
Marysia ząbkowanie przechodzi łagodnie. Nie ma biegunek, temperatur itp. Kilka razy w nocy potrzebuję przytulić się do piersi, ale jak ją poczuje od razu idzie spać dalej.

Wstawiam kilka zdjęć :)


Tutaj pierwsze zdjęcie jakie zobaczyłam od razu po porodzie <3

Chrzest.
 

Moje ulubione.
<3




niedziela, 14 września 2014

19.02.2014.

18.02.2014


Wstałam rano.
Przeżyłam dzień. 
Nadeszła noc :D
Noc z 18.02 na 19.02...

Godzina 2.15
Położyłam się z Adamem jak co noc w jednym łóżku. 
Moje łażenie do toalety nie dziwiły już nikogo. Co chwilę wychodziłam załatwić swoje potrzeby.
Adam już tydzień temu wiedział, że urodzę dzisiaj. Serio! 
Mówił tak, bo akurat w środę miał mieć wolne. Co wtedy nie zdarzało się często. 

Idąc do toalety Adam się przebudził jak szalony i krzyknął "To już?! Jedziemy?!"
Powiedziałam do niego wtedy "Zamknij się i daj mi spokój. Idę tylko siku." 
Chwilę później robię to siku... I nie mogę nad tym zapanować. 
Odeszły wody !

Wtedy jeszcze był taki cięższy okres, gdzie dosłownie na kilka dni przyjechaliśmy do mojej mamy. 
Mama się obudziła, moje wszystkie siostry też. Wszyscy zabiegani w szoku. Adam kończył pakować torbę do szpitala. 
Ruszyliśmy. Czułam się taka podekscytowana... Nigdy tego nie zapomnę. Już za chwilę miało być moje największe spotkanie w życiu. Z moją CÓRKĄ !
Zeszłam ostrożnie po schodach z 4 piętra, wsiadłąm do auta, i wtedy się romyśliłam. Zmieniłam zdanie do do wyboru szpitala w którym będę rodzić. Początkowo miał to być Medeor, ale stwierdziłam, że jakby coś się wydarzyło to jednak wolałabym być pod lepszą opieką. I wybrałam szpital im. Rydygiera w Łodzi. Żałować nie żałuję, ale jednak mogłam wybrać medeor.

Dojechaliśmy na miejsce. Szpital był zamknięty, i musieliśmy czekać ok.15 min żeby portier łaskawie wrócił z kawką na portiernię...
Już po wejściu do szpitala wszystko poszło gładko. Miałam badanie wtedy 3 cm rozwarcia, wywiad i położyli mnie na porodówkę.
Położna podłączyła mnie pod KTG, Adam wszedł do mnie po jakiś 20 min. Towarzyszył mi przy całym porodzie. Nie wyobrażam sobie że mogłoby być inaczej. Jego wsparcie było dla mnie bardzo ważne.
1, 45 min. czekałam na same skurcze. Nic się nie działo przez ten czas. Rozwarcie się nie powiększyło, zdążyła mnie odwiedzić moja mama... i się zaczęło. Skurcze zaczęły mną szarpać jak marionetką. Po jakiś 15 min męczarni położna sprawdziła rozwarcie. No nic. Mamy 4 cm. O ludzie. To był moment kryzysowy. Myślałam że już jest z 7cm a tu dupa. Położna zapytała mnie czy chcę znieczulenie, albo gaz. Nie chciałam. Chciałam to przeżyć bez znieczulenia. Chciałam na maxa czuć przyjście mojej córki na świat. Położna dała mi jakieś czopki i 5 ml oxytocyny. 
Po tych 15 min skurczy zaczęłam wymiotować. Nie miałam lewatywy ani nie musiałam się wypróżniać dołem, bo wszystko poszło górą.

Położna znowu mnie zbadała. Zerknęła i zaprowadziłą mnie na fotel. Dosłownie w chwilę moje rozwarcie się powiększyło do 9 cm. 
Zaczęłam przeć. Nie sprawiało mi to bólu. Już wtedy chyba miałam w sobie mnóstwo endorfin. Kilka razy parłam i Marysia przyszła na świat. 3 okres porodu trwał 10 min.
Nie płakała. Spała. Zabrali mi ją. 
P. Doktor ją zbadała i zabrali ją do inkubatora. 

Nie wyobrażałam sobie tak pierwszych chwil, ale niestety. Nigdy nie jest tak jak chcemy.

Po porodzie ja leżałam na sali poporodowej, a Marysia na innym oddziale. Leżała na noworodkach, ale w sali z inkubatorem. Przez pierwsze godziny Adam latał po szpitalu jak szalony :) Raz był u mnie, za chwilę u Małej... Kazałam mu robić zdjęcia i przychodzić z powrotem. To było straszne. Pamiętam jak napaliłam się na kontakt skóra do skóry. Pragnęłam dać jej swoją pierś w pierwszych chwilach życia. Niestety. Pierwszą dostała butlę :/ Marysia była w inkubatorze, bo miała słabe reakcje na wszystko.
Wieczorem tego samego dnia mi ją oddali :) Jejku ona była taka malutka ! Ważyła 2,450 kg i miała 53 cm . Urodziła się w 39 tyg. ciąży. Pierwsze karmienie było wspaniałe. Nigdy tego nie zapomnę. Ona patrzyła mi w oczy, a ja prawie płakałam ze szczęścia...
***




Powrót.

Oj długo mnie nie było. Gdy patrzę na blogi innych doświadczonych blogowych mam jest mi przykro, że ja nie umiem tak pięknie pisać.Wasze dzieci mają na prawdę świetne pamiątki. Mam nadzieję, że się wprawie w końcu i ja :D
Poddałam się. Jednak chcę to nadrobić!
Nie ważne jak . Ważne że mam chęci .
Dodam kilka wpisów takich najważniejszych wydarzeń z przeszłości i jedziemy dalej z aktualizacją :)
Chcę również by moja Córka kiedyś przeczytała tego bloga i to jest powód jego założenia numer 1 :)
Marysia za 3 dni kończy kończy 7 miesięcy. No zaniedbałam sprawę. Jednak to nie kilka lat, więc jeszcze wszystko pamiętam na świeżo.

Przepraszam Cię Córeczko !

czwartek, 16 stycznia 2014

Po prostu.

Witam Was ponownie :D

Dzisiaj się ważyłam :) Tym razem + 10 kg. Ostatnio było 12. Ciekawe.
100 cm w obwodzie brzuszka. I tak jakby piersi mi się pomniejszyły.
Strasznie drażni mnie zimno i czuję strasznie rwący ból nóg gdy chcę iść spać.

Dzisiaj jest 34,1 tc.
Ogólnie jest dobrze. Nie wyobrażam sobie ciąży którą znosiłabym lepiej :)
W końcu pada śnieg...To znak, że poród zbliża się wielkimi krokami...



niedziela, 5 stycznia 2014

Marysia :)

Adrianna, Zosia, Zuzia ... Opcji było sporo.
Teraz jak sobie pomyślę o imieniu dla Niej to przychodzi mi na myśl tylko to jedno .
MARYSIA - Śliczne samo w sobie . Zastanawiam się tylko czy Ona będzie z nim szczęsliwa... - Tak chyba ma każdy rodzic. Czy nie za poważne? Jak będę do Niej mówić gdy się zdenerwuję ? Marycha ? Maryśka ? :D Wątpliwości dużo, ale i tak cały czas tylko to jedno w głowie.
Z końcem końców zobaczymy jakie będzie opdowiednie pewnie dopiero po porodzie.

A tutaj domek naszej Marysi nawet juz z podpisem :D


Wyprawki jeszcze nie ma. W sumie tylko ciuszki są, ale też chcę jeszcze coś dokupić.
Wczoraj byłam w smyku, dzisiaj pomyślałam i już chyba jestem zdecydowana na pierwszą brykę dla Małej :)
Baby Design Lupo w kolorze brudnego różu. Jest ciężki, a 3 piętro bez windy to zawsze jakieś wyzwanie. Co tam - zaradna mamuśka sobie da radę.

czwartek, 2 stycznia 2014

Mój pierwszy wpis na pierwszym blogu .

Witam Was Wszystkich !
W końcu zebrałam się na założenie swojego własnego bloga :)
Długo nad tym myślałam, ale dopiero teraz realizuje swój plan :D

Jestem w 32 tygodniu ciąży.
Termin porodu mam na 26.02.2014.
Więc to już tylko chwilka.

Będziemy mieć Córeczkę.
Wstępnie ma mieć na imię Marysia. - Zobaczymy czy tak zostanie, nic nie obiecuję :)
Mam Kochanego Narzeczonego. Póki co nie śpieszy się nam do ślubu.
I tak sobie żyjemy razem w tej brzydkiej Łodzi :D

Do tej pory przytyłam 11 kg. Sporo, ale mam nadzieję, że w miarę szybko uda się to zrzucić .
Z ciążą jest wszystko dobrze i nie dopuszczam innej myśli, że mogłoby być inaczej.
Dzisiaj jestem po kolejnej wizycie u lekarza. Wszystko było podobne oprócz gabarytów Pań w poczekalni. Zawsze się im uważnie przyglądałam, a dzisiaj to ja czułam się tą oglądaną i dużą :D

Do tej pory podglądałam również dużo blogów przyszłych Mam .
Z chęcią podzielę się z Wami swoimi dalszymi doświadczeniami i mam nadzieję, że założenie tego bloga będzie dla nas wspaniałą pamiątką !
Pozdrawiam Wszystkie Mamy, które uwielbiam podglądać ! :)